Nasze dzieci coraz szybciej dorastają, a do tego mają dostęp do social mediów, za pomocą których mogą uczyć się o makijażu, zanim jeszcze wejdą w posiadanie swojego pierwszego kosmetyki kolorowego. Dziś dotyczy to zarówno dziewczynek, jak i chłopców. W pewnym momencie mogą one zacząć chcieć się malować i z tym problemem idą do rodziców. A mądry rodzic powinien podejść do problemu z perspektywy dziecka.
Nie zawsze wiek jest najważniejszy
Wielu rodziców stawia granicę wiekową, na przykład piętnaście lat. Jednak chęć malowania się nie zawsze wynika z potrzeby nałożenia na siebie kolorowych cieni, róży czy sztucznych rzęs. Czasami młode osoby chcą sięgnąć po kosmetyki, ponieważ sama idea tworzenia czegoś za ich pomocą ich fascynuje albo widzą w nich ucieczkę przed niedoskonałościami na twarzy, takimi jak trądzik. W takim wypadku bardzo ciężko jest posługiwać się kryterium wieku.
W końcu krostki można mieć na twarzy już w wieku dwunastu lat i mogą nas poważnie drażnić. Jeśli twoje dziecko potrzebuje pomocy w ich zamaskowaniu, to przecież nie chodzi mu o nakładaniu na siebie makijażu wieczorowego do szkoły. Rodzic w takim wypadku powinien wspierać swoje dziecko i pomóc mu wypracować techniki i sposoby na czucie się ze sobą lepiej.
Jasno określ, na co pozwalasz, a czego zabraniasz swojemu dziecku
W przypadku bardziej odważnych dzieci może się okazać, że eksperymentowanie z wyglądem zajdzie zdecydowanie za daleko. Właśnie w obawie przez postarzaniem się na siłę rodzice często wyznaczają granice wiekowe. W końcu może to być dla dziecka niebezpieczne, a poza tym nauczyciele czy inni dorośli z otoczenia mogliby się o to przyczepić.
Dlatego jeśli rozważasz pozwolenie dziecku na malowanie się, musisz dokładnie określić swoje granice. Czy zatrzymujecie się na razie na delikatnym podkładzie i błyszczyku, czy może pozwolisz już na kolorowe cienie, a może nawet konturowanie i sztuczne rzęsy? Decyzja należy do Ciebie, ale powinna być zdrowa i mieć jakieś podstawy. Jeśli nasze dziecko ma ochotę eksperymentować z wyglądem, niegłupim pomysłem byłoby na to pozwolić, ale tylko w domu.
Ustal wraz ze swoim dzieckiem określone granice
Czasami rodzice są sceptyczni co do ceny i zaopatrywania swoich dzieci w kosmetyki. W końcu nie są to małe wydatki, szczególnie na początku, gdzie dopiero testujemy różne produkty i upewniamy się, że nie są szkodliwe dla twarzy naszej pociechy. Jeśli przed pozwoleniem na malowanie się dziecka powstrzymują Cię właśnie te kwestie, to koniecznie je między sobą ustalcie.
Możesz na przykład fundować te kosmetyki, które mają zakryć niedoskonałości na twarzy dziecka, aby czuło się ze sobą pewniej, ale całą resztę będzie sobie opłacało samo, na przykład z kieszonkowego. W ten sposób będziesz pewny, że nie będziesz finansować eksperymentów, które mogłyby Ci się nie podobać, a do tego będziesz spokojny o ilość posiadanych przez dziecko kosmetyków, bo nie będzie go stać na całą drogerię.